Zetknął nas los, a może przypadek...
Siatkarskie opowiadanie. To co piszę we wszystkich rozdziałach jest wymyślone. Jeśli ktoś poczuł się urażony to przepraszam.
piątek, 8 sierpnia 2014
Epilog
środa, 2 lipca 2014
Rozdział 17
Wiktoria: Zostaw. - odsunelam sie. - To ja też chcę Cię zatrzymać... I co?
Wojtek: I ja nie mogę tu zostać... Zrozum!
Wiktoria: Zejdz mi z oczu!
Wojtek: Ale Kochanie!
Wiktoria: Ale co?!
Wojtek: To jedź ze mną. - uśmiecha się.
Wiktoria: Chyba Cie pogrzało?! Mam jechać do Twojej byłej? Która Cię skrzywdziła?
Wojtek: Masz rację... Przepraszam. -przytulił mnie... Udobruchał...
Wtuliłam się w niego.
Wiktoria: Może wejdziesz?
Wojtek: Z miłą chęcią.
Weszliśmy do mojego pokoju.
Wojtek: Ładny pokój.
Wiktoria: Mówiłeś już. - zaśmiałam się.
Wojtek: A no tak.
Położyliśmy się na łóżku i postanowiliśmy coś pooglądać.
Wiktoria: Może ugotujemy jakąś przekąskę?
Nie odpowiada.
Wiktoria: Wojtek!
Wojtek: Tak, tak?
Wiktoria: Coś sie stało?
Włodi zaczął rozmawiać z kimś przez telefon.
Wojtek: Ale jak to?! - wstał jak opętany z łóżka.
Głos: Ona umiera! No norlamnie! Przylatuj szybko! - rozlaczyl się.
Wojtek: Ja muszę iść. Cześć! - pocałował mnie w czoło i szybko wybiegł z mieszkania. Zaczęłam płakać. W biegłam do salonu.
Wiktoria: Ala...! - mówię płacząc.
Ala: Co się stało?! - wystraszona podleciała do mnie.
Wiktoria: Wojtek pojechał do swojej byłej do Francji! - jeszcze bardziej się rozplakalam.
Ala: Co na palant! Dupek! Jak on mógł! Zerwij z nim! On poprostu nie jest Ciebie wart.
Wiktoria: Ale ja go chyba dalej kocham...
Ala: Na mózg upadlas? Zaraz sama wezmę Twój telefon i do niego zadzwonie! - wzięła mój telefon do ręki.
Wiktoria: Ala!
Zaczęła do niego dzwonic, a ja próbuje zabrac jej telefon, ale bezskutecznie.
Ala: O Wojtuś! Posłuchaj dupku! Wiktoria z Tobą zrywa! Jedź se do swojej byłej! Szczęścia życzę!
Wiktoria: Ala! - próbuje jej schwytac telefon.
Wojtek: Gdybym to usłyszał od Wiktorii to może bym uwierzył.
Ala: Wiktoria nie ma ochoty z Tobą rozmawiac. Zawalił jej sie przez Ciebie cały świat!
Wojtek: Ala... Ogranicz sobie.
Ala: Od kiedy Ty jesteś taki cwany, Cwaniaczku?
Wojtek: Od zawsze. A co? Jakiś problem?
Ala: Ty masz problem.. Że straciles tak cudowną kobiete jaką jest... Wiktoria.- rozlaczyla się.
Wiktoria: Czego chcesz?! - szlocham.
Wojtek: Nie jadę do Francji...
Wiktoria: A co? Oświeciło Cię?
Wojtek: Nie... Po prostu przemyslalem to. Nie mogę Cie zostawić.
Wiktoria: A jednak Cię oświeciło! Czyn nie możliwy!
Wojtek: Kochanie... Proszę Cię! Wybacz mi... Wiem, że źle zrobiłem...
Wiktoria: Gratulacje! Lepiej później niż wcale.
Wojtek: Wybaczysz mi?
Wiktoria: Zastanowię się... Cześć. - rozlaczylam się.
Andrzej: O Cześć! - dał mi czulego calusa w policzek.
Wiktoria: Cześć.
Andrzej: Coś nie tak? - znizyl się trochę by zobaczyć moje nadal zaplakane oczy.
Wiktoria: Nieważne.
Andrzej: No mi przeciez możesz powiedzieć.
Wiktoria: No dobrze... Tylko zostaw to dla siebie... Była bym Ci za to wdzięczna.
Andrzej: Dla Ciebie wszystko królewno. To chodź przejdziemy się po parku i mi o wszystkim opowiesz, a potem muszę iść na uczelnie.
Wiktoria: Ja też.
Andrzej: Ta uczelnia całkiem niedaleko Manufaktur?
Wiktoria: Tak, tak. - uśmiecham się a on razem ze mną.
Andrzej: To może opowiesz mi w trakcie drogi na uczelnie?
Wiktoria: Jasne.
Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę uczelni.
Andrzej: To opowiadaj co się stało.
Wiktoria: Wojtek chciał wyjechać do Francji. I ogólnie jakiś dziwny się zrobił... On migdy taki nie był. - zmartwiłam się.
Andrzej: Nie wiem czemu tak sie zachowuje... I, że chciał zostawić takie cudo jak, Ty samo?
Wiktoria: Tak... A co " najlepsze " to, że do swojej byłej.
Andrzej: Co za idiota! Ale Ty chyba... Mu nie wybaczylas, prawda?
Wiktoria: Chcę wybaczyć...
Zatrzymaliśmy się.
Andrzej: Ale nie wybaczysz. - zaczął mnie namiętnie całować.
Kolejny rozdział przewiduje pojutrze lub po, po jutrze. ;-)
Pozdrawiam. :-*
poniedziałek, 30 czerwca 2014
Rozdział 16
Gdy przyjechaliśmy do domu Wojtka, zabrałam rzeczy i poszliśmy razem do mnie.
Nagle po drodze spotykamy Andrzeja Wrone.
Andrzej: O cześc. - uśmiecha się.
Wojtek: Cześc...
Wiktoria: O cześc Andrzej! - raduję się.
Andrzej: Ślicznie wyglądasz. - podrywa mnie.
Wiktoria: Dziękuje. - lekko się uśmiecham.
Wojtek: Wiesz co Andrzej? Nie mamy za bardzo czasu. Cześc, trzymaj się! - wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej.
Wiktoria: Co Ty taki nie miły?
Wojtek: Przecież nie będę miły dla osoby, która podrywa moją narzeczoną.
Wiktoria: Ojjj... Już nie przesadzaj.
Wojtek: Nie przesadzaj... Nie przesadzam. Po prostu nie chcę by ktoś mi Cie odebrał.
Wiktoria: Przecież nikt mnie Tobie nie odbierze.
Wojtek: Mam taką nadzieję. - i czule mnie objął.
Przed klatką
Wojtek: Wpadniesz do mnie jutro? - pyta się mnie, łapiąc mnie za biodra i lekko mnie do siebie przyciągając.
Wiktoria: Jutro nie za bardzo mam czas, a teraz muszę już iśc na górę, bo za godzinkę mam spotkanie klasowe.
Wojtek: To miłej zabawy. - pocałował mnie namiętnie. - Pa. - i uśmiechnięty poszedł.
Ja za to szybko poszłam na górę się szykowac. Całkiem zapomniałam o tym spotkaniu. Mam nadzieję, że zdążę.
Poszłam szybciutko wyszperac czegoś w szafie. Znalazłam to. Włosy lekko podkręciłam i zrobiłam lekki make-up. To wszystko zajęło mi z 30 minut.
Następnie żwawym krokiem wyszłam z domu i poszłam do auta, a potem odjechałam.
Po 10 minutach byłam na miejscu- w kawiarni.
Połowa naszej starej 6b już tam jest. Przywitałam się z nimi i z moimi ulubionymi koleżankami usiadłam przy stoliku. Była w śród nich też Ala i Julka, lecz ja nie chciałam usiąśc z Julą. Powiedziałam jej to prosto w twarz, a ona oburzona poszła usiąśc, gdzie indziej.
Oliwia: Dziczku! Jak Ty się zmieniłaś! - mówi zdziwiona.
Wiktoria: Ty również. - uśmiecham się.
Ola: I bardzo dobrze grasz w siatkówkę. Oglądam Cię w telewizji! - mówi zachwycona.
Wiktoria: A dziękuje. - zaśmiałam się.
Oliwia: Musisz nas zabrac kiedyś na jakiś mecz!
Wiktoria: Obiecuję, że kiedyś dojdzie to do skutku.
Ala: Przypilnuje ją! - i wszystkie zaczęłyśmy się śmiac.
Ola: A jak tam sprawy sercowe?
Oliwia: Olka! A wstydź się! Nie wiesz, że ona jest z tym siatkarzem? Włodarczykiem!
Ola: A skąd ja mam niby wiedzieć?
Oliwia: Nie mówiłam Ci?!
Ola: No nie...
Oliwia: No to mówię. - wszystkie zaczęłyśmy się chichotac.
Ola: Miło z Twojej strony. - mówi miłym głosem. - Że dopiero teraz! - mówi lekko wkurzona.
Wiktoria: Ojj... Przestańcie się kłócic!
Ala: No właśnie. Opowiadaj lepiej co tam u Was. Cały czas gdzieś z nim łazisz i jeździsz. Nawet nie mam czasu z Tobą pogadac. - mówi smutna.
Wiktoria: No cóż... Takie życie. Przecież nie będę cały czas siedziała w domu.
Ala: A właśnie, że będziesz! - śmieje się.
Wiktoria: A właśnie, że nie. - chichocze.
Gadałyśmy tak jeszcze z dwie godziny. " Jak tam u Ciebie?" , " Jak wspominasz lata w gimnazjum?" itp. itd.
Dosłownie. Rozmawiałyśmy o wszystkim co tylko ślina przyniosła nam na język. Dużo się śmiałyśmy, żartowałyśmy, ale też płakałyśmy przy wspominaniu czasów z podstawówki.
Łzy znowu się polały, gdy się żegnałyśmy... Gdy spotkanie dobiegło końca... Ale pocieszałyśmy się tym, że jeszcze nie jedno takie spotkanie chcemy takie zorganizować.
Wraz z Alą pojechałyśmy do domu.
W domu
Gdy przyszłyśmy do mieszkania poszłyśmy do salonu.
Ala: To opowiadaj jak tam relacje między Tobą, a Wojtkiem? - momentalnie usiadłyśmy na wersalkę.
Wiktoria: A wszystko dobrze... Wczoraj byliśmy u jego rodziców.
Ala: Pierwszy raz?
Wiktoria: Tak.
Ala: To opowiadaj! Jak było? - pyta podekscytowana.
Opowiedziałam jej o tym, że Wojtek ma bardzo fajnych, miłych rodziców... No przyszłych teściów, w końcu za niedługo planujemy ślub. Mam nadzieję, że rodzice nie byli tylko tacy na " pokaz " tylko naprawdę oni tacy są... Dziwne by było to, że po ślubie okazaliby się jakimiś potworami! Nie no żartuję. Nie wyglądają na takich.
W moim pokoju
Po umyciu się, ubraniu w piżamę, poszłam do swojego pomieszczenia jakim jest mój pokój.
Pościeliłam łóżko, wzięłam słuchawki i tablet do ręki i zmęczona padłam na swoje posłanie.
Nagle dostałam wiadomość...
Od: WRONA
Cześć. Chciałbym Cię przeprosić za dzisiaj... Chyba za bardzo mnie poniosło. Widziedziałem, że Wojtek będzie zazdrosny i oto mi chodziło, ale teraz... Żałuję. Przepraszam.
Kocham Cię. Twój Andrzej.
" Yyy... Jak to? Andrzej mnie kocha? " - pomyślałam.
Kolejny SMS... Ale tym razem od Wojtka.
OD: Wojuś
Cześć Kochanie... Wyjeżdżam do Francji. Moja była dziewczyna jest chora na raka. Prosiła mnie bym przyjechał i tam z nią został.
Przepraszam...
Kocham Cię. Twój Wojtek.
Zaczęłam płakać. Jak on może zostawić mnie i tu i jechać do niej?! Zdradzała go prawie codziennie i leciała tylko i wyłącznie na jego kase, a teraz go prosi by przyjechał? Aż do Francji?!
Postanowiłam postawić mu proste i logiczne ultimatum, które często stawiałam w różnych podobnych sytuacjach.
DO: Wojtuś
Chcesz mnie tak zostawić tu samą? Tak porostu sobie wyjechać?
OD: Wojtuś
Zrozum, że chcę przy niej być. Za parę miesięcy wrócę. Obiecuję.
DO: Wojtuś
Parę miesięcy?!
Wybieraj. Ja albo ona. Wybierzesz ją to nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Pamiętaj!
Po 10 minutach
Ktoś puka do drzwi. Otwieram. To Wojtek.
Wojtek: Zostaję tutaj... - mówi smutny.
Wiktoria: Jeśli chcesz do niej jechać to proszę bardzo! Ciekawe co Ty byś zrobił gdybym ja chciała jechać do swojego byłego, który prawie codziennie mnie zdradzał i leciał tylko na moje pieniądze! No co byś zrobił? - mówię przez łzy.
------------------------------------------------------------------------
No to się porobiło. :-( Mam nadzieję, że Wam się podoba. :-)
Łapcie rozdział 16. Trochę chyba dłuższy od 15. Chcieliście to macie! :-)
Kolejny rozdział pojawi się może jutro... Po jutrze. Jeśli chcesz być informowany to klikasz zakładkę " Informowani " a tam jest już wytlumaczone co trzeba zrobic by zostac informowanym. ;-)
Niemcy wygrali z Algierią 2:1! Brawooo! Tak trzymać! ;-)
PS. Komentujcie! :-) Ostatnie komentarze dały naprawde mocnego kopa. :-P
INSPIRACJA
http://ajednakduzoznaczysz.blogspot.com/
Rozdział 15
A teraz łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Miłego czytania! ;)
DZIĘKUJE ZA PONAD 2000 TYSIĄCE WYŚWIETLEŃ! :)
piątek, 27 czerwca 2014
Rozdział 14
Tak! Idziemy na imprezke do naszego ulubionego klubu. Będzie, będzie zsbawa! Będzie się działo!
Gdy kelnerka przyniosła piwa, wszyscy się za nie wzięli.
Gdy byliśmy już trochę podpici impreza się rozkręciła. Wszyscy wyszli na parkiet tańczyć oprócz Wojtka...
Poszłam go szukać.
Szukam, szukam i nie znalazłam go... Postanowiłam wyjść z klubu...
Zaczęłam ich rozdzielać. Mężczyźni uciekli. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Wojtek ma podbite oko i kawałek zadrapanego czoła, Karol podobnie.
Szybko zamówiłam taksówkę i wraz z Wojtkiem pojechałam do jego mieszkania.
Wiktoria: Co Cie wzięło na bójkę?
Wojtek: Ojjj... Kochanie! - całuje mnie.
Przerwałam.
Wiktoria: O nie, nie! Nie zasłużyłeś!
Wojtek: Ojjj... Wiktoria!
Wiktoria: Przemywaj se sam! - wyszłam z łazienki, a następnie z mieszkania. Wojtek za mną.
Wojtek: Zaczekaj! - zatrzymał mnie. - Przepraszam. - przytula mnie. - Chodźmy do domu...
Poszliśmy do domu.
Skończyłam obmywać mu to zadrapanie. Następnie przebrałam się i poszłam spać razem z Wojtkiem.
Poszłam do kuchni, a tam na stole czeka na mnie pyszne śniadanie. Obok leży karteczka z napisem " Będę wieczorem. Jestem u rodziców. Pomagam tacie ogarnąć garaż.
Jeśli chcesz to po Ciebie przyjadę. :-) Poznasz moich rodziców. Co Ty na to? Jak coś to dzwoń.
Kocham Cię! Twój Wojtek. :-* <3 " .
Niestety wena uciekła... :-(
A jak tam świadectwa? Czerwony pasek na świadectwie czy na dupie? :-D Ja osobiście na świadectwie. Średnia 5.00. A jaką Wy macie średnią? ;-)
Pozdrawiam! :-*
sobota, 21 czerwca 2014
Rozdział 13
Wojtek: Może pójdziemy do mnie?
Wiktoria: Teraz?
Wojtek: Tak.
Wiktoria: Nie za bardzo mi pasuje... Muszę zrobić zakupy, obiecałam rodzicom, że do nich zajdę... Może wieczorkiem wpadnę?
Wojtek: Wieczorem? Dobry pomysł. Możesz u mnie nocowac.
Po pożegnaniu poszliśmy do samochodu. Ja do swojego, on do swojego.
Po zrobieniu zakupów, odwiedzeniu rodziców pojechałam do domu.
Tylko gdy weszłam odłożyłam torbę, torebkę i poszłam do kuchni coś zjeść.
Kuchenka zapełniona garnkami... Ciekawe co w nich jest.
Zajrzałam a tam zupa ogórkowa! Mniaaam! Zabieram się za jedzenie!
Po zjedzeniu pysznej zupki poszłam wybrać jakieś ładne ubranie do Wojtka i spakować potrzebne rzeczy.
Wybrałam to- ubranie do Wojtka i to jako piżame, a to ubranie na jutro.
Hejka Byczku! :* xD Dzisiaj mnie wieczorem nie będzie, więc nie czekaj na mnie. Zobaczymy się jutro! ;) DoZo! :)
A u Wojtka. :)))
A dziękuję! :D
A no tak! Bym zapomniała. Jutro wieczorem mamy takie spotkanie. Oj będzie się działo!
Otwiera cały szczęśliwy.
Wojtek: O cześć! Wejdź!
Weszłam, a on zamknął za mną drzwi.
Wojtek: Daj zaniosę. - wziął torbę treningowa i torbę z ciuchami na jutro, piżama itp.
Następnie poszliśmy do salonu.
Wojtek: Chcesz coś do picia?
Wiktoria: Nie, dziękuję.
Gdy film się skończył umyliśmy się i poszliśmy spac.
Następnego dnia- Finałowy mecz +Ligi
Rano jak to rano ogarnęliśmy się, zjedliśmy śniadanko i pojechaliśmy na Halę Energia.
Na hali
Przed halą stał już autokar przeciwników- Asseco Resovii Rzeszów.
No co tu ukrywac...? Przeciwnik trudny, ale damy radę!
Poszliśmy do szatni i przywitaliśmy się z resztą zawodników Skry.
Większośc słuchała muzyki, a reszta rozmawiała i chichotała się. Ja jestem bardziej za motywowaniem się w sposób słuchania muzyki, zresztą jak przed każdym meczem.
Mecz
Wygrywamy już 2:0 w setach.
Set 3.
Nagle przewaga Asseco się powiększyła. Wygrywają 23:20. Ojjj już blisko piłki setowej. Wszyscy nasi kibice zaczęli głośno krzyczec " Wiktoria! Wiktoria! " , ponieważ teraz ode mnie zależało czy Resovia będzie miała piłkę setową czy nie... Stoję w polu zagrywki. Jestem cała zestresowana. Boję się, że trafię w aut, ale... Trafiłam prosto w boisko i nikt tej zagrywki nie przyjął. 23:21
Znowu jestem na zagrywce i znowu trafiam w boisko! Trybuny szaleją!!! 23:22
I znowu boisko!!! 23:23
Znowuż boisko! Już widzę smutne miny kibiców z Rzeszowa. 23:24
I......
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to łapcie rozdział 13! :)
Nie wiem czy wena powróciła czy nie... Sami oceńcie! ;)
Zapraszam za tydzień! :))))
Pozdrawiam! :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
piątek, 20 czerwca 2014
Rozdział 12
Wiktoria: Co?! - wstałam jak opętana z krzesła.
Ala: Spokojnie!
Nagle do salonu wchodzi Jula.
Wiktoria: Co?! Boli Cię to, że jestem z Wojtkiem?! Że go kocham, a on mnie?! Tak trudno Ci to zrozumiec... Przebolec?!
Julka: Ja go kocham! Zrobię wszystko byście nie byli razem!
Wiktoria: Proszę Cię, nie bolej nad moim szczęściem!
Julka: Prosić to ty se możesz!
Ala: Przestańcie! - wstała - Julka posłuchaj... To, że rozwalisz ich związek nic nie da... On tak czy siak nie będzie z Tobą... Znajdziesz innego, lepszego... Proszę Was! Przestańcie się kłocic!
Julka: Przepraszam... - wyciągnęła do mnie rękę, ale ja to zignorowałam i wyszłam z salonu.
Dzwoni do mnie Wojtek.
Odbieram.
Wiktoria: Tak, słucham?
Wojtek: Cześć Kochanie!
Wiktoria: Cześć Koteczku!
Wojtek: Co u Ciebie?
Wiktoria: Aaa... Słabo...
Wojtek: Co się stało?
Wiktoria: Nic ważnego. - nie chcę by wiedział o tym, że Julka go kocha.
Wojtek: No przecież słyszę. Powiedz prawdę.
Wiktoria: No mówię, że nic...
Wojtek: Nie chcesz powiedzieć to nie... Masz dzisiaj czas?
Wiktoria: Nie wiem ile zajmie mi nauka.
Wojtek: Aha... To owocnej nauki... Nie będę przeszkadzał. - wyburkal - Cześć. - rozlaczyl się.
Rzuciłam telefon na łóżko.
Wiktoria: Ja myślę, że to dobry pomysł. - usmiecham się.
Tak... Mieliśmy jechać na wakacje, ale jak ja zostanę powołana to i on też.
Stefan: Też tak myślę, ale mam pewne wątpliwości.
Wiktoria: Ja Ci zaraz rozwieje te Twoje wątpliwości! - smiejemy się.
Stefan: Nie, nie trzeba! - zasmial się.
Poszliśmy trenowac.
Wojtek: Stój, stój. - zatrzymał mnie.
Wiktoria: Co chciałeś? - mówię zmieszana.
Wojtek: Coś się stało? Dzisiaj ani słowa ze mną nie zamienilas.
Wiktoria: Nic się nie stało.
Wojtek: No przecież widzę.
Wiktoria: Julka Cię kocha. To chciałeś wiedziec?!
Wojtek: Co?!
Wiktoria: To co slyszales.
Wojtek: No i co...?
Wiktoria: To, że boje się, że mnie rzucisz dla niej.
Wojtek: Ja?! Kochanie... No coś Ty! - przytulił mnie. - Nigdy Ci tego nie zrobię.
Wiktoria: Nigdy nie mów nigdy.
Wojtek: Ohh... Ja mówię... Taki wyjątek! - zasmiał się.
Ostatnio wena mnie coś opuściła, dlatego ten rozdział wydaje mi się taki suchy i nudny. :( A zresztą... Sami ocencie. ;)
Do jutra!