Gdy przyjechaliśmy do domu Wojtka, zabrałam rzeczy i poszliśmy razem do mnie.
Nagle po drodze spotykamy Andrzeja Wrone.
Andrzej: O cześc. - uśmiecha się.
Wojtek: Cześc...
Wiktoria: O cześc Andrzej! - raduję się.
Andrzej: Ślicznie wyglądasz. - podrywa mnie.
Wiktoria: Dziękuje. - lekko się uśmiecham.
Wojtek: Wiesz co Andrzej? Nie mamy za bardzo czasu. Cześc, trzymaj się! - wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej.
Wiktoria: Co Ty taki nie miły?
Wojtek: Przecież nie będę miły dla osoby, która podrywa moją narzeczoną.
Wiktoria: Ojjj... Już nie przesadzaj.
Wojtek: Nie przesadzaj... Nie przesadzam. Po prostu nie chcę by ktoś mi Cie odebrał.
Wiktoria: Przecież nikt mnie Tobie nie odbierze.
Wojtek: Mam taką nadzieję. - i czule mnie objął.
Przed klatką
Wojtek: Wpadniesz do mnie jutro? - pyta się mnie, łapiąc mnie za biodra i lekko mnie do siebie przyciągając.
Wiktoria: Jutro nie za bardzo mam czas, a teraz muszę już iśc na górę, bo za godzinkę mam spotkanie klasowe.
Wojtek: To miłej zabawy. - pocałował mnie namiętnie. - Pa. - i uśmiechnięty poszedł.
Ja za to szybko poszłam na górę się szykowac. Całkiem zapomniałam o tym spotkaniu. Mam nadzieję, że zdążę.
Poszłam szybciutko wyszperac czegoś w szafie. Znalazłam to. Włosy lekko podkręciłam i zrobiłam lekki make-up. To wszystko zajęło mi z 30 minut.
Następnie żwawym krokiem wyszłam z domu i poszłam do auta, a potem odjechałam.
Po 10 minutach byłam na miejscu- w kawiarni.
Połowa naszej starej 6b już tam jest. Przywitałam się z nimi i z moimi ulubionymi koleżankami usiadłam przy stoliku. Była w śród nich też Ala i Julka, lecz ja nie chciałam usiąśc z Julą. Powiedziałam jej to prosto w twarz, a ona oburzona poszła usiąśc, gdzie indziej.
Oliwia: Dziczku! Jak Ty się zmieniłaś! - mówi zdziwiona.
Wiktoria: Ty również. - uśmiecham się.
Ola: I bardzo dobrze grasz w siatkówkę. Oglądam Cię w telewizji! - mówi zachwycona.
Wiktoria: A dziękuje. - zaśmiałam się.
Oliwia: Musisz nas zabrac kiedyś na jakiś mecz!
Wiktoria: Obiecuję, że kiedyś dojdzie to do skutku.
Ala: Przypilnuje ją! - i wszystkie zaczęłyśmy się śmiac.
Ola: A jak tam sprawy sercowe?
Oliwia: Olka! A wstydź się! Nie wiesz, że ona jest z tym siatkarzem? Włodarczykiem!
Ola: A skąd ja mam niby wiedzieć?
Oliwia: Nie mówiłam Ci?!
Ola: No nie...
Oliwia: No to mówię. - wszystkie zaczęłyśmy się chichotac.
Ola: Miło z Twojej strony. - mówi miłym głosem. - Że dopiero teraz! - mówi lekko wkurzona.
Wiktoria: Ojj... Przestańcie się kłócic!
Ala: No właśnie. Opowiadaj lepiej co tam u Was. Cały czas gdzieś z nim łazisz i jeździsz. Nawet nie mam czasu z Tobą pogadac. - mówi smutna.
Wiktoria: No cóż... Takie życie. Przecież nie będę cały czas siedziała w domu.
Ala: A właśnie, że będziesz! - śmieje się.
Wiktoria: A właśnie, że nie. - chichocze.
Gadałyśmy tak jeszcze z dwie godziny. " Jak tam u Ciebie?" , " Jak wspominasz lata w gimnazjum?" itp. itd.
Dosłownie. Rozmawiałyśmy o wszystkim co tylko ślina przyniosła nam na język. Dużo się śmiałyśmy, żartowałyśmy, ale też płakałyśmy przy wspominaniu czasów z podstawówki.
Łzy znowu się polały, gdy się żegnałyśmy... Gdy spotkanie dobiegło końca... Ale pocieszałyśmy się tym, że jeszcze nie jedno takie spotkanie chcemy takie zorganizować.
Wraz z Alą pojechałyśmy do domu.
W domu
Gdy przyszłyśmy do mieszkania poszłyśmy do salonu.
Ala: To opowiadaj jak tam relacje między Tobą, a Wojtkiem? - momentalnie usiadłyśmy na wersalkę.
Wiktoria: A wszystko dobrze... Wczoraj byliśmy u jego rodziców.
Ala: Pierwszy raz?
Wiktoria: Tak.
Ala: To opowiadaj! Jak było? - pyta podekscytowana.
Opowiedziałam jej o tym, że Wojtek ma bardzo fajnych, miłych rodziców... No przyszłych teściów, w końcu za niedługo planujemy ślub. Mam nadzieję, że rodzice nie byli tylko tacy na " pokaz " tylko naprawdę oni tacy są... Dziwne by było to, że po ślubie okazaliby się jakimiś potworami! Nie no żartuję. Nie wyglądają na takich.
W moim pokoju
Po umyciu się, ubraniu w piżamę, poszłam do swojego pomieszczenia jakim jest mój pokój.
Pościeliłam łóżko, wzięłam słuchawki i tablet do ręki i zmęczona padłam na swoje posłanie.
Nagle dostałam wiadomość...
Od: WRONA
Cześć. Chciałbym Cię przeprosić za dzisiaj... Chyba za bardzo mnie poniosło. Widziedziałem, że Wojtek będzie zazdrosny i oto mi chodziło, ale teraz... Żałuję. Przepraszam.
Kocham Cię. Twój Andrzej.
" Yyy... Jak to? Andrzej mnie kocha? " - pomyślałam.
Kolejny SMS... Ale tym razem od Wojtka.
OD: Wojuś
Cześć Kochanie... Wyjeżdżam do Francji. Moja była dziewczyna jest chora na raka. Prosiła mnie bym przyjechał i tam z nią został.
Przepraszam...
Kocham Cię. Twój Wojtek.
Zaczęłam płakać. Jak on może zostawić mnie i tu i jechać do niej?! Zdradzała go prawie codziennie i leciała tylko i wyłącznie na jego kase, a teraz go prosi by przyjechał? Aż do Francji?!
Postanowiłam postawić mu proste i logiczne ultimatum, które często stawiałam w różnych podobnych sytuacjach.
DO: Wojtuś
Chcesz mnie tak zostawić tu samą? Tak porostu sobie wyjechać?
OD: Wojtuś
Zrozum, że chcę przy niej być. Za parę miesięcy wrócę. Obiecuję.
DO: Wojtuś
Parę miesięcy?!
Wybieraj. Ja albo ona. Wybierzesz ją to nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Pamiętaj!
Po 10 minutach
Ktoś puka do drzwi. Otwieram. To Wojtek.
Wojtek: Zostaję tutaj... - mówi smutny.
Wiktoria: Jeśli chcesz do niej jechać to proszę bardzo! Ciekawe co Ty byś zrobił gdybym ja chciała jechać do swojego byłego, który prawie codziennie mnie zdradzał i leciał tylko na moje pieniądze! No co byś zrobił? - mówię przez łzy.
------------------------------------------------------------------------
No to się porobiło. :-( Mam nadzieję, że Wam się podoba. :-)
Łapcie rozdział 16. Trochę chyba dłuższy od 15. Chcieliście to macie! :-)
Kolejny rozdział pojawi się może jutro... Po jutrze. Jeśli chcesz być informowany to klikasz zakładkę " Informowani " a tam jest już wytlumaczone co trzeba zrobic by zostac informowanym. ;-)
Niemcy wygrali z Algierią 2:1! Brawooo! Tak trzymać! ;-)
PS. Komentujcie! :-) Ostatnie komentarze dały naprawde mocnego kopa. :-P
INSPIRACJA
http://ajednakduzoznaczysz.blogspot.com/
Super rozdział.
OdpowiedzUsuńCo ten Wojtek wyprawia?Ja rozumiem,że jest mu szkoda tej Jego byłej i w ogóle,ale żeby od razu wszystko zostawiać i jechać do niej na kilka miesięcy?Tego bym się po nim nie spodziewała.
Oby sobie wybił z głowy ten pomysł i został przy Wiktorii,swojej NARZECZONEJ.
Pozdrawiam ;*
Dziękuję i również pozdrawiam. :-*
UsuńFajnie,że zainspirowałam Cię do napisania rozdziału:D Niech Wojtek się opamięta i zostanie przy Wiktorii.Oni do siebie tak bardzo pasują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
I bardzo dziękuję za inspiracje. ;-) Gdyby nie Ty to ten blog by raczej został zawieszony... Totalny brak weny. :-(
UsuńRównież pozdrawiam. :-*
O ja to się porobiło... coś czuje, że Wojtek wyjedzie, a koło Wiktorii pojawi się Andrzej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No porobiło, porobiło.
UsuńRównież pozdrawiam. :-*
I dziękuję za odwiedziny na tym blogu. ;-)