poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 2

Muszę Was powiadomic, że rozdział 2 został przypadkowo usunięty przeze mnie. Łapcie go napisanego od nowa. starałam się napisac to samo co w wcześniejszym, ale na pewno mi się nie udało. Przepraszam.



Wchodzę do domu, a nagle podbiega do mnie Ala.
Ala: Tak słodko! Słodziutko! - uśmiecha się...
Wiktoria: To się ciesze, że Ci się podoba! - śmieje się. Po pogłaskaniu jej po głowie poszłam do kuchni, a Ala za mną.
Wiktoria: Jest coś do jedzenia?
Ala: Niestety nic nie ma... Nie zdążyłyśmy z Julką kupic coś do jedzenia... Ty widzę też. - śmieje się.
Wiktoria: No nie- też się śmieje
Ala: Ale za to możemy zamówic pizze. Co Ty na to?
Wiktoria: Ja jestem za, a nawet przeciw. - śmieje się
Ala: To chodźmy do pokoju wybrac jakąś.

W pokoju, wchodzimy

Julka: O cześc - uśmiecha się
Wiktoria: Cześc.
Usiadłyśmy na sofę z laptopem i wybieramy pizze.
Wiktoria: Ja chcę Havai... Dużą...
Ala: Ja też... A Ty Julka?
Julka: To ja też.
Ala: To ja idę zamawiac. - poszła do swojego pokoju zamawiac pizze. Ja w tym czasie poszłam do pokoju po moją piżamkę, a następnie poszłam pod prysznic. 
Po umyciu się związałam włosy w koka i poszłam do pokoju pościelic łóżko. Po jego pościeleniu położyłam się na nie i patrzę w sufit " analizując " cały dzisiejszy dzień. Nagle dostałam SMSa od Wojtka.

Włodi

Może jutro wpadnę po Ciebie i razem pójdziemy na trening? Bym był tak o 9:30 pod Twoją klatką. :*

DO: Włodi

Ok :*


Byłam tak zmęczona, że zasnęłam i całkiem zapomniałam o pizzy. Dziewczyny nie chciały mnie budzic, więc zostawiły pizze w kuchni... Zjem jutro.

Kolejnego dnia

Dziewczyn już nie było, poszły na uczelnie. 
Gdy wstałam podeszłam do szafy i wzięłam ubrania. Jest dzisiaj całkiem ciepło, więc wybrałam to. Do tego założę granatową bluzę rozpinaną i czarną małą torebkę z Nike.
Włosy uczesałam w kucyka i zrobiłam lekki make-up.
Następnie poszłam do przedpokoju ubrac buty, a potem wyszłam.


9:30 przed klatką

Wojtka nie ma... Może się spóźni, więc czekam dalej.

9:40

Dalej go nie... Ale już nie będę czekac, bo mam tylko 20 minut na dojście do Hali.


9:59 wchodzę do szatni

Nikogo nie ma, więc postanowiłam pójśc na Hale.
Wchodzę na hale, a tam wszystkie Skrzaty i cały sztab szkoleniowy... Ale Wojtka nie ma... Podchodzę do nich.
Wiktoria: Co się stało...?
Karol: Wojtek jest w szpitalu...
Wiktoria: Ale jak to?
Karol: Pobił go Andrzej... - Andrzeja też nie ma na treningu
Wiktoria: Andrzej?! Jak to?
Karol: Tego to nie wiem... Jak chcesz to zawiozę Cię do szpitala.
Wiktoria: Ok...

W szpitalu

Stoimy przed drzwiami szpitalnego pokoju Wojtka... Podchodzi do nas lekarz.
Lekarz: Pani Wiktoria Durm?
Wiktoria: Tak to ja...
Lekarz: Pan Wojtek o Panią prosi... Tutaj jest jego pokój. - pokazuje palcem na pokój, gdzie leży Włodi, a następnie poszedł.
Karol: To idź do niego, a ja tu poczekam.
Wiktoria: Ok - wchodzę do pokoju Wojtka. Podchodzę do niego... Następnie usiadłam na krzesło obok jego łóżka.
Wojtek: Cześc Kochanie... - złapał mnie za rękę.
Wiktoria: Cześc... - momentalnie po tych słowach zaczęłam ryczec jak małe dziecko.
Wojtek: Kochanie... Proszę Cię... Przestań płakac...
Wiktoria: Nie dam rady... Kto Cię tak urządził? - dalej płaczę.

-------------------------------------------------------
No to macie Ci którzy nie przeczytali drugiego... Nie zdążyli bo usunęłam... Starałam napisac wszystko podobnie, ale nie dałam rady... :(
Do piątku! :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz