Po wejściu do domu Wojtka
Po wejściu do jego domu odłożyłam torbę z moimi rzeczami w wyznaczonym przez Włodiego miejscu. Po odłożeniu torby poszłam do salonu, gdzie czeka na mnie Wojtek. Usiadłam obok niego.
Wojtek: Może obejrzymy jakiś film? - uśmiecha się.
Wiktoria: Dobry pomysł. - też się uśmiecham.
Wojtek: Ja proponuję... Igrzyska Śmierci... Co Ty na to?
Wiktoria: Właśnie zamierzałam się zabrac za oglądanie tego filmu i czytanie książki, ale jakoś nie miałam nigdy czasu. - zaśmiałam się i poszedł włożyc płytę to DvD, a po jej włożeniu usiadł obok mnie.
Momentalnie gdy zaczął się film położyliśmy się i przytuliliśmy do siebie.
Po filmie
Po filmie ja poszłam się umyc, a Wojtek ścielic łóżko i zrobic kolacje.
Po wyjściu spod prysznica w piżamce poszłam odłożyc kosmetyczkę do sypialni, a następnie skierowałam się w stronę kuchni.
Wchodzę do kuchni
Wiktoria: Mmmm... Co to za zapachy? - zaśmiałam się chicho.
Wojtek: A niespodzianka. - śmieje sie.
Wiktoria: A kiedy ta niespodzianka będzie gotowa? - też się śmieje
Wojtek: Za około 10 minut.
Po 10 minutach
Weszłam do kuchni.
Wojtek: Oto ta niespodzianka! - uśmiecha się siedząc już przy stole.
Wiktoria: Ooo... Moje ulubione danie... Krewetki - uśmiechając się siadam przy stole na przeciwko Wojtka. - Skąd wiedziałeś, że uwielbiam krewetki?
Wojtek: Aaaa... Tajemnica. - śmieje się.
Po zjedzeniu kolacji
Po pysznej kolacji poszłam do sypialni. Usiadłam na łóżko i biorę do ręki telefon... Patrzę a tam dwadzieścia nieodebranych połączeń od: MAMA. Przestraszyłam się, bo mogło się coś stac... Mama nie dzwoni do mnie tak sobie z dwadzieścia razy jak chce pogadac Co tam u mnie? I różne inne...
Od razu zaczęłam do niej dzwonic. Nagle odbiera cała spanikowana.
Mama: Wiktoria! Tata w ciężkim stanie! Przyjeżdżaj szybko! - mówi płacząc.
Wiktoria: Mamo, spokojnie! Gdzie mam przyjechac? - mówię spokojnie, bo wiem, że w nerwach się nic nie zdziała, chociaż w głębi duszy jestem spanikowana jak nigdy.
Mama: Ten szpital na ulicy Powstańców.
Wiktoria: Dobrze. Zaraz będę . - i rozłączyłam się i zaczęłam się szybko ubierac. Ubrana pobiegłam do przedpokoju ubrac buty i założyc na ramię moją ulubioną torebkę z Nike, a nagle podchodzi do mnie Wojtek, który już się umył.
Wojtek: Gdzie Ty idziesz? - mówi zdziwiony, a zarazem smutny.
Wiktoria: Jadę do szpitala. - mówię łapiąc za klamkę.
Wojtek: Ale jak to? Co się stało?
Wiktoria: Z tego co się dowiedziałam to z tatą źle... Tyle tylko wiem.
Wojtek: To poczekaj... Ja się szybko ubiorę i pojadę z Tobą. - ponieważ miał na sobie same bokserki.
Wiktoria: Dobrze... Ja będę czekała na dole w samochodzie.
W szpitalu
Po wyjściu z samochodu szybko poszliśmy do szpitala.
Wojtek: Gdzie leży Twój tata?
Wiktoria: Właśnie nie wiem. - błąkamy się po szpitalu , gdy nagle napotkaliśmy mojego brata.
Krzysiek: O cześc! Pewnie szukacie sali gdzie leży tata? - pyta smutnie
Wiktoria: Tak...
Krzysiek: To chodźcie za mną. - żwawym krokiem poszliśmy za moim bratem.
Przed OIOM'em
Stoi tam cała rodzina i nie tylko. Ciotki, wujkowie, kuzynki, siostra taty, dziadkowie, przyjaciele rodziny, moi rodzice oraz brat no i ja z Wojtkiem.
Nagle wychodzi lekarz...
Lekarz: Mamy przykrą wiadomośc....
Mama: Jaką?! - mówi płacząc.
Lekarz: Z Panem Robertem jest coraz lepiej... - i wszyscy odetchnęli z ulgą.
Kolejnego dnia
Wczoraj Wojtek zawiózł mnie do niego bym się przespała, lecz kolejnego dnia z rana zabrałama swoje ciuchy i pojechałam do mamy. Dzwoniłam dzisiaj do trenera, że dzisiaj nie przyjadę na trening.
U mojej mamy i brata
...............
------------------------------------------------------
No to mamy sobotę i mamy rozdział 5. :)
Miłego czytania i do piątku. ( lub któregoś dnia roboczego i szkolnego :P )
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Chcesz byc informowany? Klikasz w zakładkę informowani, wklejasz link do swojego bloga i... Jesteś informowany! ;)
Pozdrawiam :*
Już myślałam że Tacie Wiktorii coś złego się stanie, ale dobrze wszystko się skończyło. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNic się poważnego nie stało. ;)
UsuńRównież pozdrawiam i zapraszam jutro na rozdział 6! :)