poniedziałek, 30 czerwca 2014

Rozdział 16

Gdy przyjechaliśmy do domu Wojtka, zabrałam rzeczy i poszliśmy razem do mnie.
Nagle po drodze spotykamy Andrzeja Wrone.
Andrzej: O cześc. - uśmiecha się.
Wojtek: Cześc...
Wiktoria: O cześc Andrzej! - raduję się.
Andrzej: Ślicznie wyglądasz. - podrywa mnie.
Wiktoria: Dziękuje. - lekko się uśmiecham.
Wojtek: Wiesz co Andrzej? Nie mamy za bardzo czasu. Cześc, trzymaj się! - wziął mnie za rękę i poszliśmy dalej.
Wiktoria: Co Ty taki nie miły?
Wojtek: Przecież nie będę miły dla osoby, która podrywa moją narzeczoną.
Wiktoria: Ojjj... Już nie przesadzaj.
Wojtek: Nie przesadzaj... Nie przesadzam. Po prostu nie chcę by ktoś mi Cie odebrał.
Wiktoria: Przecież nikt mnie Tobie nie odbierze.
Wojtek: Mam taką nadzieję. - i czule mnie objął.

Przed klatką 

Wojtek: Wpadniesz do mnie jutro? - pyta się mnie, łapiąc mnie za biodra i lekko mnie do siebie przyciągając.
Wiktoria: Jutro nie za bardzo mam czas, a teraz muszę już iśc na górę, bo za godzinkę mam spotkanie klasowe.
Wojtek: To miłej zabawy. - pocałował mnie namiętnie. - Pa. - i uśmiechnięty poszedł.
Ja za to szybko poszłam na górę się szykowac. Całkiem zapomniałam o tym spotkaniu. Mam nadzieję, że zdążę.
Poszłam szybciutko wyszperac czegoś w szafie. Znalazłam to. Włosy lekko podkręciłam i zrobiłam lekki make-up. To wszystko zajęło mi z 30 minut.
Następnie żwawym krokiem wyszłam z domu i poszłam do auta, a potem odjechałam.
Po 10 minutach byłam na miejscu- w kawiarni.
Połowa naszej starej 6b już tam jest. Przywitałam się z nimi i z moimi ulubionymi koleżankami usiadłam przy stoliku. Była w śród nich też Ala i Julka, lecz ja nie chciałam usiąśc z Julą. Powiedziałam jej to prosto w twarz, a ona oburzona poszła usiąśc, gdzie indziej.
Oliwia: Dziczku! Jak Ty się zmieniłaś! - mówi zdziwiona.
Wiktoria: Ty również. - uśmiecham się.
Ola: I bardzo dobrze grasz w siatkówkę. Oglądam Cię w telewizji! - mówi zachwycona.
Wiktoria: A dziękuje. - zaśmiałam się.
Oliwia: Musisz nas zabrac kiedyś na jakiś mecz!
Wiktoria: Obiecuję, że kiedyś dojdzie to do skutku.
Ala: Przypilnuje ją! - i wszystkie zaczęłyśmy się śmiac.
Ola: A jak tam sprawy sercowe?
Oliwia: Olka! A wstydź się! Nie wiesz, że ona jest z tym siatkarzem? Włodarczykiem!
Ola: A skąd ja mam niby wiedzieć?
Oliwia: Nie mówiłam Ci?!
Ola: No nie...
Oliwia: No to mówię. - wszystkie zaczęłyśmy się chichotac.
Ola: Miło z Twojej strony. - mówi miłym głosem. - Że dopiero teraz! - mówi lekko wkurzona.
Wiktoria: Ojj... Przestańcie się kłócic!
Ala: No właśnie. Opowiadaj lepiej co tam u Was. Cały czas gdzieś z nim łazisz i jeździsz. Nawet nie mam czasu z Tobą pogadac. - mówi smutna.
Wiktoria: No cóż... Takie życie. Przecież nie będę cały czas siedziała w domu.
Ala: A właśnie, że będziesz! - śmieje się.
Wiktoria: A właśnie, że nie. - chichocze.
Gadałyśmy tak jeszcze z dwie godziny. " Jak tam u Ciebie?" , " Jak wspominasz lata w gimnazjum?" itp. itd.
Dosłownie. Rozmawiałyśmy o wszystkim co tylko ślina przyniosła nam na język. Dużo się śmiałyśmy, żartowałyśmy, ale też płakałyśmy przy wspominaniu czasów z podstawówki.
Łzy znowu się polały, gdy się żegnałyśmy... Gdy spotkanie dobiegło końca... Ale pocieszałyśmy się tym, że jeszcze nie jedno takie spotkanie chcemy takie zorganizować.
Wraz z Alą pojechałyśmy do domu.

W domu

Gdy przyszłyśmy do mieszkania poszłyśmy do salonu.
Ala: To opowiadaj jak tam relacje między Tobą, a Wojtkiem? - momentalnie usiadłyśmy na wersalkę.
Wiktoria: A wszystko dobrze... Wczoraj byliśmy u jego rodziców.
Ala: Pierwszy raz?
Wiktoria: Tak.
Ala: To opowiadaj! Jak było? - pyta podekscytowana.
Opowiedziałam jej o tym, że Wojtek ma bardzo fajnych, miłych rodziców... No przyszłych teściów, w końcu za niedługo planujemy ślub. Mam nadzieję, że rodzice nie byli tylko tacy na " pokaz " tylko naprawdę oni tacy są... Dziwne by było to, że po ślubie okazaliby się jakimiś potworami! Nie no żartuję. Nie wyglądają na takich.

W moim pokoju

Po umyciu się, ubraniu w piżamę, poszłam do swojego pomieszczenia jakim jest mój pokój.
Pościeliłam łóżko, wzięłam słuchawki i tablet do ręki i zmęczona padłam na swoje posłanie.
Nagle dostałam wiadomość...

Od: WRONA

Cześć. Chciałbym Cię przeprosić za dzisiaj... Chyba za bardzo mnie poniosło. Widziedziałem, że Wojtek będzie zazdrosny i oto mi chodziło, ale teraz... Żałuję. Przepraszam.
Kocham Cię. Twój Andrzej.

  " Yyy... Jak to? Andrzej mnie kocha? " - pomyślałam.

Kolejny SMS... Ale tym razem od Wojtka.

OD: Wojuś

Cześć Kochanie... Wyjeżdżam do Francji. Moja była dziewczyna jest chora na raka. Prosiła mnie bym przyjechał i tam z nią został.
Przepraszam...
Kocham Cię. Twój Wojtek.

Zaczęłam płakać. Jak on może zostawić mnie i tu i jechać do niej?! Zdradzała go prawie codziennie i leciała tylko i wyłącznie na jego kase, a teraz go prosi by przyjechał? Aż do Francji?!
Postanowiłam postawić mu proste i logiczne ultimatum, które często stawiałam w różnych podobnych sytuacjach.

DO: Wojtuś

Chcesz mnie tak zostawić tu samą? Tak porostu sobie wyjechać?

OD: Wojtuś

Zrozum, że chcę przy niej być. Za parę miesięcy wrócę. Obiecuję.

DO: Wojtuś

Parę miesięcy?!
Wybieraj. Ja albo ona. Wybierzesz ją to nigdy więcej mnie nie zobaczysz. Pamiętaj!

Po 10 minutach

Ktoś puka do drzwi. Otwieram. To Wojtek.
Wojtek: Zostaję tutaj... - mówi smutny.
Wiktoria: Jeśli chcesz do niej jechać to proszę bardzo! Ciekawe co Ty byś zrobił gdybym ja chciała jechać do swojego byłego, który prawie codziennie mnie zdradzał i leciał tylko na moje pieniądze! No co byś zrobił? - mówię przez łzy.

------------------------------------------------------------------------

No to się porobiło. :-( Mam nadzieję, że Wam się podoba. :-)
Łapcie rozdział 16. Trochę chyba dłuższy od 15. Chcieliście to macie! :-)
Kolejny rozdział pojawi się może jutro... Po jutrze. Jeśli chcesz być informowany to klikasz zakładkę " Informowani " a tam jest już wytlumaczone co trzeba zrobic by zostac informowanym. ;-)

Niemcy wygrali z Algierią 2:1! Brawooo! Tak trzymać!  ;-)

PS. Komentujcie! :-) Ostatnie komentarze dały naprawde mocnego kopa. :-P

INSPIRACJA

http://ajednakduzoznaczysz.blogspot.com/

Rozdział 15

Wsieliśmy do auta po czym odjechaliśmy.
Wojtek: Moi rodzice są bardzo mili, więc nie denerwuj się i nie stresuj, bo nie ma czym. - uśmiecha się.
Upsss... Chyba zauważył, że się trochę stresuje. Ale jak tu się nie stresować. W końcu pierwszy raz zobaczę na oczy jego rodziców... Mam nadzieje, że mnie zaakceptują.
Wiktoria: No spróbuję przestać się stresować. - również się uśmiecham. - Ale nic nie obiecuję! - zaśmiałam się, a on razem ze mną.

Na miejscu

Gdy Wojtek zaparkował samochód wysiedliśmy z auta. Następnie podeszliśmy pod drzwi domu rodziców Włodiego.
Wojtek: Pukaj.
Wiktoria: Czemu ja? - jeszcze bardziej się stresuje.
Wojtek: No dobrze... Spokojnie. - pocałował mnie w czoło, a następnie objął i zapukał.
Po chwili otwiera jakaś kobieta- Mama Wojtka.
Mama: O dzień dobry dzieci! Wchodźcie! - mówi miłym głosem.
Weszliśmy, a mama zamknęła za nami drzwi.
Mama: Co za cudo przywiozłeś ze sobą? - uśmiecha się, przejeżdżając mnie wzrokiem z góry na dół i od dołu do góry.
Wojtek: A no własnie poznaj moją narzeczoną- Wiktorie. - jeszcze czulej mnie objął.
Wiktoria: Miło mi Panią poznać. - podaję jej rękę, uśmiechając się.
Mama: Mi również. - podała mi rękę - Ewelina. - również się uśmiecha.
Wojtek: A gdzie tata?
Mama: A w garażu... Znowu coś szpera w samochodzie.
Wojtek: To ja może pójdę po tatę, a Ty Kochanie zostań z moją mamą. - pocałował mnie w policzek i poszedł uśmiechnięty do taty.
Mama: Chodź dziecko do salonu. - uśmiecha się.

W salonie

Usiadłyśmy przy pięknym, antycznym stole.
Mama: Co chcesz do picia? - pyta ciepło.
Wiktoria: Herbatę owocową, poproszę. - uśmiecham się.
Mama: Dobrze. Już idę robić. - z bananem na twarzy poszła do kuchni.
Do salonu wchodzi Wojtek z tatą.
Wojtek: Poznaj moją narzeczoną- Wiktorie. - podchodzi do mnie i znowu mnie objął.
Tata: Miło mi Ciebie poznać. Remigiusz. - podaję mi rękę, radując się.
Wiktoria: Wiktoria. - podałam mu rękę.
Wszyscy usiedliśmy do stołu.
Pani Ewelina przyniosła mi i sobie herbatę, a Wojtkowi i Panu Remigiuszowi sok.
Wojtek: Mamo skąd wiedziałaś, że mam ochotę na sok? - śmieje sie.
Mama: Bo czytam Ci w myślach, wiesz? - wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Wojtek: A no... Chyba... Że... No czytasz... - zaśmiał się i trochę zaczerwienił.
Pogłaskałam go po jego czuprynce.
Nagle mama przyniosła jej pyszne wypieki- jabłecznik i sernik.
Wiktoria: To Pani sama piekła?
Mama: Ależ oczywiście! - uśmiecha się, a ja razem z nią.
Wiktoria: To muszą być pyszne!
Mama: No ba. - uśmiechając się pod nosem usiadła przy stole.
Tata: A więc od kiedy jesteście razem? - mówi popijając sok.
Wojtek: Całkiem długo. Nie liczymy. Po prostu cieszymy się każdą chwilą spędzoną razem. - puszcza mi oczko, a mi nagle pojawił się uśmiech na twarzy.
Wiktoria: Dokładnie.
Mama: A to świetnie! - widać, że cieszy.
Tata: Super!
Dalej zadawali dużo pytań: " Jak i gdzie się poznaliśmy? " , " Jak to jest grać w jednym klubie? " i różne inne. Odpowiadaliśmy na nie z miłą chęcią. Zajęło nam to sporo czasu i postanowiliśmy pojechać już do domu.
Pożegnaliśmy się i podążyliśmy do auta.
Odjechaliśmy.
Wojtek: I jak?
Wiktoria: Bardzo fajnych masz rodziców.
Wojtek: I po co się tak stresowałaś? - śmieje się.
Wiktoria: Ale śmieszne! - zaśmiałam się.
Wojtek: Gdzie Cię zawieźć? 
Wiktoria: Do Ciebie. Muszę zabrać rzeczy, które zostawiłam, a potem przejdę się na piechotkę do siebie.
Wojtek: A ja Ci będę w tym towarzyszył! - uśmiecha się.
Wiktoria: Naturalnie. - mówię zadowolona, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Teraz rozdziały będą się pojawiały częściej, więc jeśli chcecie byc na bieżąco to zaglądajcie nie tylko w piątki i soboty. ;)
A teraz łapcie kolejny rozdział. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Miłego czytania! ;)
Pozdrawiam! :*

PS. Komentujcie, bo to naprawdę daje kopa by pisac coraz dłuższe i ciekawsze rozdziały. :*


DZIĘKUJE ZA PONAD 2000 TYSIĄCE WYŚWIETLEŃ! :)

piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 14

I... 25:23 dla nas!!! Taaak! Skra Mistrzem Polski. Nasi kibice szaleją z radości.

Po odebraniu statuetki i medali

Ubraliśmy się ładnie. Ja ubrałam to.
Tak! Idziemy na imprezke do naszego ulubionego klubu. Będzie, będzie zsbawa! Będzie się działo!
 
W klubie

Każdy zajął swoje miejsce. Ja z Wojtkiem usiadłam przy stoliku z Karolem i Andrzejem. Ja zamówiłam piwo jabłkowe, Wojtek zwykłe piwo wraz z Kłosem i Wroną.
Gdy kelnerka przyniosła piwa, wszyscy się za nie wzięli.
Gdy byliśmy już trochę podpici impreza się rozkręciła. Wszyscy wyszli na parkiet tańczyć oprócz Wojtka...
Poszłam go szukać.
Szukam, szukam i nie znalazłam go... Postanowiłam wyjść z klubu... 
Znalazłam go bijącego się wraz z Karolem z jakimiś facetami.
Zaczęłam ich rozdzielać. Mężczyźni uciekli. Na szczęście nic poważnego się nie stało. Wojtek ma podbite oko i kawałek zadrapanego czoła, Karol podobnie.
Szybko zamówiłam taksówkę i wraz z Wojtkiem pojechałam do jego mieszkania.

W domu

Poszłam z Wojtkiem do łazienki. Obmywam mu wodą utlenioną zadrapanie na czole.
Wiktoria: Co Cie wzięło na bójkę?
Wojtek: Ojjj... Kochanie! - całuje mnie.
Przerwałam.
Wiktoria: O nie, nie! Nie zasłużyłeś!
Wojtek: Ojjj... Wiktoria!
Wiktoria: Przemywaj se sam! - wyszłam z łazienki, a następnie z mieszkania. Wojtek za mną.
Wojtek: Zaczekaj! - zatrzymał mnie. - Przepraszam. - przytula mnie. - Chodźmy do domu...
Poszliśmy do domu.
Skończyłam obmywać mu to zadrapanie. Następnie przebrałam się i poszłam spać razem z Wojtkiem.

Rano

Wstałam o 11:00. Wojtka już w łóżku nie było... Tak samo jak w całym mieszkaniu. Byłam sama.
Poszłam do kuchni, a tam na stole czeka na mnie pyszne śniadanie. Obok leży karteczka z napisem " Będę wieczorem. Jestem u rodziców. Pomagam tacie ogarnąć garaż.
Jeśli chcesz to po Ciebie przyjadę. :-) Poznasz moich rodziców. Co Ty na to? Jak coś to dzwoń.
Kocham Cię! Twój Wojtek. :-* <3 " .
Postanowiłam, że chcę zobaczyc pierwszy raz rodziców Wojtka. Napisałam mu SMSa.

DO: Wojtek

To przyjedź po mnie. :*

Odpisał: Ok. Za 30 minut będę. :*

Mam 30 minut!
Szybko zjadłam śniadanie, umyłam zęby, uczesałam włosy w kucyka i poszłam się ubrac. Wybrałam to
Wyperfumowałam się moim ulubionym zapachem z Clavin'a Klein'a euphoria.

Po 30 minutach

Przyjechał po mnie Wojtek.
Wojtek: Cześc Misiu! - zaczął mnie czule całowac.
Wiktoria: Cześc.
Wsiedliśmy do auta.

-------------------------------
Witajcie! :-) Łapcie rozdział 14.
Niestety wena uciekła... :-(
A jak tam świadectwa? Czerwony pasek na świadectwie czy na dupie? :-D Ja osobiście na świadectwie. Średnia 5.00. A jaką Wy macie średnią? ;-)
Pozdrawiam! :-*
PS: Jutro rozdział może się nie pojawić. Przepraszam. :-(
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 13

Wiktoria: Mam nadzieje.
Wojtek: Może pójdziemy do mnie?
Wiktoria: Teraz?
Wojtek: Tak.
Wiktoria: Nie za bardzo mi pasuje... Muszę zrobić zakupy, obiecałam rodzicom, że do nich zajdę... Może wieczorkiem wpadnę?
Wojtek: Wieczorem? Dobry pomysł. Możesz u mnie nocowac.
Wiktoria: Z miłą chęcią. - uśmiecham się.
Po pożegnaniu poszliśmy do samochodu. Ja do swojego, on do swojego.
Po zrobieniu zakupów, odwiedzeniu rodziców pojechałam do domu.

U mnie w domu

Ali i Julki nie ma na " chacie " . Nawet dobrze bo łazienka jest wolna.
Tylko gdy weszłam odłożyłam torbę, torebkę i poszłam do kuchni coś zjeść.
Kuchenka zapełniona garnkami... Ciekawe co w nich jest.
Zajrzałam a tam zupa ogórkowa! Mniaaam! Zabieram się za jedzenie!
Po zjedzeniu pysznej zupki poszłam wybrać jakieś ładne ubranie do Wojtka i spakować potrzebne rzeczy.
Wybrałam to- ubranie do Wojtka i to jako piżame, a to ubranie na jutro.
Pod wieczór.
No to zaraz trzeba się zbierać! Tylko napiszę do Ali, że mnie dzisiaj nie będzie.

DO:  ALCIA

       Hejka Byczku! :* xD Dzisiaj mnie  wieczorem nie będzie, więc nie czekaj na mnie. Zobaczymy się jutro! ;) DoZo! :)


Odpisała: A no siemka Dziczku! :D Dobrze. A gdzie będziesz, jeśli można wiedzieć? ;)


DO: ALCIA
    A u Wojtka. :)))


Odpisała: A no to miłego wieczoru i nocy! ;)


DO: ALCIA
      A dziękuję! :D


 Czemu Byczku i Dziczku? To są nasze ksywki z podstawówki. Tak na nas wołali i tak zostało... Wołają dalej. Na spotkaniach klasowych.
A no tak! Bym zapomniała. Jutro wieczorem mamy takie spotkanie. Oj będzie się działo!
Pod drzwiami Wojtka
Pukam.
Otwiera cały szczęśliwy.
Wojtek: O cześć! Wejdź!
Weszłam, a on zamknął za mną drzwi.
Wojtek: Daj zaniosę. - wziął torbę treningowa i torbę z ciuchami na jutro, piżama itp.
Następnie poszliśmy do salonu.
Wojtek: Chcesz coś do picia?
Wiktoria: Nie, dziękuję.

Kilka minut później.

Położyliśmy się na sofie i oglądamy horror " Żywe trupy ".
Gdy film się skończył umyliśmy się i poszliśmy spac.

Następnego dnia- Finałowy mecz +Ligi 

Rano jak to rano ogarnęliśmy się, zjedliśmy śniadanko i pojechaliśmy na Halę Energia.

Na hali

Przed halą stał już autokar przeciwników- Asseco Resovii Rzeszów.
No co tu ukrywac...? Przeciwnik trudny, ale damy radę!
Poszliśmy do szatni i przywitaliśmy się z resztą zawodników Skry.
Większośc słuchała muzyki, a reszta rozmawiała i chichotała się. Ja jestem bardziej za motywowaniem się w sposób słuchania muzyki, zresztą jak przed każdym meczem.

Mecz

Wygrywamy już 2:0 w setach.
Set 3.
Nagle przewaga Asseco się powiększyła. Wygrywają 23:20. Ojjj już blisko piłki setowej. Wszyscy nasi kibice zaczęli głośno krzyczec " Wiktoria! Wiktoria! " , ponieważ teraz ode mnie zależało czy Resovia będzie miała piłkę setową czy nie... Stoję w polu zagrywki. Jestem cała zestresowana. Boję się, że trafię w aut, ale... Trafiłam prosto w boisko i nikt tej zagrywki nie przyjął. 23:21
Znowu jestem na zagrywce i znowu trafiam w boisko! Trybuny szaleją!!! 23:22
I znowu boisko!!! 23:23
Znowuż boisko! Już widzę smutne miny kibiców z Rzeszowa. 23:24
I......

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No to łapcie rozdział 13! :)
Nie wiem czy wena powróciła czy nie... Sami oceńcie! ;)
Zapraszam za tydzień! :))))
Pozdrawiam! :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 12

Ala: Bo ona... Się zakochała w Wojtku...
Wiktoria: Co?! - wstałam jak opętana z krzesła.
Ala: Spokojnie!
Nagle do salonu wchodzi Jula.
Wiktoria: Co?! Boli Cię to, że jestem z Wojtkiem?! Że go kocham, a on mnie?! Tak trudno Ci to zrozumiec... Przebolec?!
Julka: Ja go kocham! Zrobię wszystko byście nie byli razem!
Wiktoria: Proszę Cię, nie bolej nad moim szczęściem!
Julka: Prosić to ty se możesz!
Ala: Przestańcie! - wstała - Julka posłuchaj... To, że rozwalisz ich związek nic nie da... On tak czy siak nie będzie z Tobą... Znajdziesz innego, lepszego... Proszę Was! Przestańcie się kłocic!
Julka: Przepraszam... - wyciągnęła do mnie rękę, ale ja to zignorowałam i wyszłam z salonu.

U mnie w pokoju

Siedzę przy biurku i uczę się na egzaminy, których nie zaliczyłam.
Dzwoni do mnie Wojtek.
Odbieram.
Wiktoria: Tak, słucham?
Wojtek: Cześć Kochanie!
Wiktoria: Cześć Koteczku!
Wojtek: Co u Ciebie?
Wiktoria: Aaa... Słabo...
Wojtek: Co się stało? 
Wiktoria: Nic ważnego. - nie chcę by wiedział o tym, że Julka go kocha.
Wojtek: No przecież słyszę. Powiedz prawdę.
Wiktoria: No mówię, że nic...
Wojtek: Nie chcesz powiedzieć to nie... Masz dzisiaj czas?
Wiktoria: Nie wiem ile zajmie mi nauka.
Wojtek: Aha... To owocnej nauki... Nie będę przeszkadzał. - wyburkal - Cześć.  - rozlaczyl się.
Rzuciłam telefon na łóżko.

Kolejnego dnia

Trenujemy do ważnego meczu finałowego PlusLigi. Tak +Liga się zaraz kończy i zaczyna się sezon reprezentacyjny. Najprawdopodobniej zostanę powołana, ponieważ Pan trener Piotr Makowski już ze mną rozmawiał, tak samo jak Stefcio Antiga. Jak już wcześniej spominalam gram w reprezentacji mężczyzn jak i u kobiet. Moze wydac sie to dziwne, ale cóż...
Na treningu
Stefan: Co myślisz o powołaniu Wojtka do reprezentancji?
Wiktoria: Ja myślę, że to dobry pomysł. - usmiecham się.
Tak... Mieliśmy jechać na wakacje, ale jak ja zostanę powołana to i on też.
Stefan: Też tak myślę, ale mam pewne wątpliwości.
Wiktoria: Ja Ci zaraz rozwieje te Twoje wątpliwości! - smiejemy się.
Stefan: Nie, nie trzeba! - zasmial się.
Poszliśmy trenowac.

Przed halą

Wychodzę z hali, podchodzi do mnie Wojtek.
Wojtek: Stój, stój. - zatrzymał mnie.
Wiktoria: Co chciałeś? - mówię zmieszana.
Wojtek: Coś się stało? Dzisiaj ani słowa ze mną nie zamienilas.
Wiktoria: Nic się nie stało.
Wojtek: No przecież widzę.
Wiktoria: Julka Cię kocha. To chciałeś wiedziec?!
Wojtek: Co?!
Wiktoria: To co slyszales.
Wojtek: No i co...?
Wiktoria: To, że boje się, że mnie rzucisz dla niej.
Wojtek: Ja?! Kochanie... No coś Ty! - przytulił mnie. - Nigdy Ci tego nie zrobię.
Wiktoria: Nigdy nie mów nigdy.
Wojtek: Ohh... Ja mówię... Taki wyjątek!  - zasmiał się.
--------------------------
No to macie rozdział 12! :)
Ostatnio wena mnie coś opuściła, dlatego ten rozdział wydaje mi się taki suchy i nudny. :(  A zresztą... Sami ocencie. ;)
Do jutra!
PS: Komentujcie to może wena wróci! :P

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 11

Następnego dnia

Rano wstaliśmy, ubrałam się , Wojtek też i poszliśmy zjeśc wspólne śniadania. Musze przyznać, ze Ciocia Ania gotuje naprawdę pysznie!
Po zjedzeniu pysznych, góralskich przysmaków Wojtek poszedł do końca nas spakować, a ja poszłam zrobić kanapki na drogę. Było nam tak smutno i przykro, że już musimy wyjeżdżać.
Po zrobieniu kanapek, poszłam do pokoju, do Wojtka.
Wchodzę.
Wojtek: Wszystko spakowane. - uśmiecha się.
Wiktoria: To ja tylko dopakuje jedzenie. - spakowałam kanapki itp do specjalnej torby na jedzenie.

Przed samochodem

Żegnamy się z wujkiem i ciocią.
Wujek: Szkoda, że już jedziecie...
Wojtek: Niestety... Obowiązki wzywają.
Ciocia: To tylko, gdy dostaniecie wolne to zapraszamy! - uśmiecha się.
Wojtek: Po sezonie klubowym zamierzamy wyjechać za granice... Jeśli nie zostaniemy powołani do reprezentacji.
Wujek: A to przyjedziecie jak będziecie mieli czas! - zaśmiał się.
Wiktoria: Ależ oczywiście! - też się zaśmiałam, a oni razem ze mną.
Ciocia: Cieszymy się, że Wojtek znalazł sobie tak piękną, miłą i zaradna kobietę!
Wujek: Zgadzam się.
Po ich słowach Wojtek czule objął mnie swoją ręką, a ja go.
Wojtek: Ja też się ciesze. - uśmiecha się.
Po pożegnaniu się wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.
Wojtek: Co robisz jutro? - położył mi swoją dłoń na moje kolano.
Wiktoria: Jutro zapewne odpoczywam.
Wojtek: Aha... - odpowiedział.
Wiktoria: Jeśli chcesz to możesz dzisiaj u mnie nocowac. Pokój jest dość duży tak samo jak łóżko.  - uśmiecham się.
Wojtek: Z miłą chęcią.  - również się uśmiecha.

                    Wojtek
Te dni minęły bardzo szybko, ale przyjemnie. Oświadczyłem się mojej ukochanej i to mnie chyba najbardziej cieszy. Kocham ją i chce przeżyć z nią jak najwięcej wspaniałych chwil.

                    Wiktoria
Te dni były wspaniałe! Zapamiętam je na długo... Na pewno. Tylko dlaczego wszystkie tak piękne chwile musza tak szybko mijac?
A co do Wojtka to kocham go jak nikogo nigdy nie kochałam. Chcę z nim byc... Jak najdłużej! Jestem tego w 100% pewna... Jestem pewna czego chcę w życiu!

U mnie w domu

Tylko gdy weszliśmy do domu przywitały nas Ala i Jula.
Ala: Gołąbeczki już jesteście!
Jula: Taaa... - mówi z ironią. Wzięła kurtkę, torebkę, szybko ubrała tenisówki i wyszła wściekła z domu.
Wiktoria: Co jej?
Ala: Potem o tym z Tobą porozmawiam... A teraz idźcie odpocząć! - uśmiecha się.
Poszliśmy do mojego pokoju
Wojtek: Zapomniałem Ci wcześniej powiedzieć, że masz ładny pokój. - uśmiecha się.
Wiktoria: Aaaa, dziękuję! - zaśmiałam się.

Kolejnego dnia

Gdy Wojtek poszedł do domu usiadłam z Alą w salonie by zjeść śniadanie i porozmawiać o zachowaniu Julki, która jeszcze nie wróciła do domu.
Wiktoria: To powiesz mi czemu Julka tak się zachowała?
Ala: Bo ona...
----------------------------------

No to łapcie rozdział 11! ;) Mogę zdradzic, że już za niedługo w którymś rozdziale będzie ślub! :P
Przynajmniej tak planuje, jeśli wena mnie nie opuści. :)
A jeśli chcecie szybciej dowiedziec się, a nie w piątek dlaczego tak zachowała się Julka to musi byc góra 4/3 komentarze pod tym rozdziałem! :D
Do dzieła!
Pozdrawiam! :*

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 10

Kolejnego dnia

Dzisiaj Wojtek zaproponował, że wybierzemy się na stok na oponki.
Zgodziłam się, bo na oponkach zjeżdżałam dawno temu, gdy byłam w wieku 12-13 lat.
Po przekąszeniu góralskich przysmaków ubraliśmy się w strój narciarski i poszliśmy do auta, po czym odjechaliśmy.

Na stoku

Pierwszy zjazd zrobił na mnie ogromne wrażenie. Fajnie było poczuc " smak " dzieciństwa na nowo.
Zjeżdżaliśmy dużo razy. Raz razem, a raz osobno. Było super! Dosłownie.

W samochodzie

Wojtek: To teraz pojedziemy do... Niespodzianka! - i zawiązał mi oczy bandamką.
Wiktoria: Ohhh... Kochanie! Ty i Twoje niespodzianki. - zaśmiałam się, on także.

Na miejscu

Wojtek pomógł mi wysiąśc z samochodu. Oczywiście nie obeszło się bez walnięcia głową o framugę drzwi, gdy wysiadałam z Range Rovera Włodiego.
Gdy zaprowadził mnie w dane miejsce ściągnął mi chustkę. Nagle moim oczom ukazał się piękny mostek ozdobiony kwiatami w kształcie serc i kolorowe lampki. To wszystko wyglądało pięknie, a zarazem romantycznie!
Wiktoria: Tu jest pięknie! Kiedy Ty to wszystko przygotowałeś? - mowie z uśmiechem.
Wojtek: A tajemnica. - z bananem na twarzy, czule położył swoje dłonie na moich biodrach.
Wiktoria: Dziękuję. - robię słodkie minki.
Wojtek: Nie masz za co dziękować... To jest prezent za to, że jesteś... Tu i teraz. - zaczął mnie namiętnie całować.
Po czułych, namiętnych i cudownych pocałunkach postanowiliśmy pospacerować po pięknym, całkiem długim moście.
Byłam tak strasznie zadowolona, że mam Wojtka przy sobie... Mam mężczyznę, który mnie kocha, a ja go.

W domku

Trochę zmęczeni poszliśmy zjeść kolacje.
Po kolacji poszliśmy się pakować... Tak jutro wyjeżdżamy... Niestety. Jest tu nam tak dobrze, ale cóż obowiązki wzywają!
Poszliśmy do pokoju i padliśmy na łóżko.
Wiktoria: Szkoda, że jutro wyjeżdżamy.- mówię smutna wtulając się w Włodiego.
Wojtek: No szkoda, szkoda... Ale takie życie, nic nie trwa wiecznie. - pocałował mnie w czoło.
Wiktoria: Nawet nasz związek... - jeszcze mocniej się w niego wtuliłam.
Wojtek: Ojjj... Misiaczku! Ty od razu o najgorszym myślisz. - głaska mnie po głowie.

Po chwili ciszy

Wojtek: Myślałaś już o ślubie?
Wiktoria: Myślałam... Przez moment... A Ty? - pytam.
Wojtek: Myślę cały czas.
Wiktoria: I...? - uśmiecham się.
Wojtek: I chciałbym jak najszybciej założyć Ci obrączkę. - zaczął mnie czule całować.


Wieczorem

Siedzę na łóżku ubrana w piżamie i piszę SMSa do mamy. Nagle siada obok mnie Wojtek z jakimś pudełkiem.
Wojtek: To dla Ciebie Kochanie. - daje mi pudełeczko.
Otworzyłam, a tam piękny złoty łańcuszek z zawieszką z napisem " Kocham Cię. Twój Wojtek. ".
Wiktoria: Jaki śliczny! - biorę naszyjnik do ręki. - A z jakiej to okazji? - pytam uśmiechając się.
Wojtek: To prezent z tej samej okazji co udekorowany mostek. - przytula mnie.
Wiktoria: Dziękuję!
Wojtek: Nie masz za co dziękować.
Wiktoria: Mam... Za to, że mam obok tak wspaniałego faceta. - i nasze usta się złączyły w czułych, słodkich, długich pocałunkach.

------------------------------------------------------------------------------

Łapcie 10 rozdział! :) Mam nadzieje, że Wam się spodoba. ;)  Dodaje go dzisiaj, ponieważ jutro nie będę miała czasu go dodac.
11 w sobotę! ;)
Pozdrawiam. :*

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 9

Następnego dnia

Popołudniu wybraliśmy się do najlepszej restauracji w całym Zakopanym.
Po zajęciu stolików zajrzeliśmy do MENU dań. Ja wybrałam krewetki w sosie czosnkowym, a Wojtek homara.

Po zjedzeniu

Po zjedzeniu pysznego obiadu poszliśmy do windy by zjechac na parter do wyjścia, lecz nagle winda się zacięła.
Wojtek: Hmm... No to mamy z godzinę dla siebie. - i zaczęliśmy się czule całowac.

Po jakimś czasie

Nagle Wojtek ukląkł.
Wojtek: Zostaniesz moją żoną? - wyjmuje pierścionek zaręczynowy.
Wiktoria: Tak - i założył mi pierścionek, po czym zaczęliśmy się namiętnie całowac.
Jestem strasznie zadowolona, a zarazem zaskoczona... Nie spodziewałam się, że po tak krótkim czasie znajomości Wojtek może mi się oświadczyc. Ale nie żałuję, że powiedziałam TAK.

Po wyjściu z windy

Pojechaliśmy zwiedzac miasto. Zaparkowaliśmy samochód koło domu wujka i poszliśmy na pieszo zobaczyc Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej i Św. Klemensa, a następnie różne inne zabytki i atrakcje.

Wieczorem

Dzisiaj drugi wujek Wojtka ma urodziny i robi imprezę, na którą ja z Włodim też zostaliśmy zaproszeni wraz z wujem Adamem i ciocią Anią.
Elegancko się ubrałam, założyłam czarny komin, zrobiłam fryzurę i lekki make-up.
Wojtek też ubrał się w garnitur. Wyglądał ślicznie! Wujek również był w garniturze, a ciocia w prostej, eleganckiej sukience.

Na urodzinach w ogrodzie

Już gdy większośc była nietrzeźwa duża grupka osób zebrała się w ogrodzie, ponieważ w domu zostali Ci co dalej kontynuowali popijawe. Ja z Wojtkiem też jesteśmy na ogrodzie. My osobiście nie piliśmy żadnego alkoholu oprócz szampana.
Wujek- Władek ma ogromny, piękny ogród po którym spokojnie można spcerowac. Tak też zrobiliśmy z Wojtkiem.
Wojtek: I jak Ci się podoba? - stanęliśmy w samym środku ogrodu.
Wiktoria: Mi się bardzo podoba. Nie żałuję, że tu przyjechaliśmy. - słodko się na niego patrze.
Wojtek: Ja też. - i nasze usta złączyły się w pełnym uczuc pocałunku.

---------------------------------

No to łapcie rozdział 9. :)  Przepraszam, że taki krótki, ale za tydzień postaram się, aby w piątek i w sobotę obydwa były długie ( jeśli chcecie ). ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

POZDRAWIAM! :*

Rozdział 8

Zrobiło się trochę chłodniej, więc poszliśmy do domu.
Po przyjściu do domu wzięliśmy wspólną kąpiel z płatkami róż i szampanem.
Było cudownie... Czułe całusy, objęcia, przytulasy. Marzenie każdej kobiety!
Po gorącej kąpieli padliśmy zmęczeni na łóżko i w mig zasnęliśmy.

Kolejnego dnia

Po ubraniu się w ciuchy dzienne, ogarnięciu się zeszliśmy na śniadanie. Przywitaliśmy się z ciocią i wujkiem, a następnie zasiedliśmy do stołu.
Po zjedzeniu pysznego śniadanka poszliśmy umyć zęby, a potem ubraliśmy się w odpowiednie ciuchy na narty. Tak! Wybieramy się dzisiaj na narty. Szczerze, to nie umiem jeździć na nartach, ale mam nadzieję, że mój książę mnie nauczy, przynajmniej tak mówił.

Na stoku narciarskim

Ledwo co wjechałam na stok, a już z kilka razy się wyrąbałam.
Po pewnym czasie jakoś wczłapałam się na oślą łączkę.
Jadę... Jadę... Jadę, jestem już prawie na dole, gdy wpadłam na Wojtka. Oby dwoje zaliczyliśmy bolesną glebę.
Wiktoria: Nic Ci się nie stało? - nasze twarze są blisko... Coraz bliżej i bliżej.
Wojtek: Nie... Nic... - gdy nagle zaczął mnie czule całować.
Całowaliśmy się przez dłuższy czas, aż do momentu gdy Wojtek zaproponował mi, że mnie trochę poduczy. Zgodziłam się z uśmiechem na twarzy.

Na oślej łączce

Wojtek: To tak Kochanie! Jak chcesz hamowac to rób tak. - pokazał mi jak- A jak zjeżdżasz to lekko ugnij kolana i oprzyj się na tu- pokazał gdzie.
Wiktoria: Spróbuje... Ale nie obiecuję, że mi się uda. - zaśmiałam się a on razem ze mną.
No to zjechałam... Próbuje hamować, ale się nie udało i wpadłam w siatkę bezpieczeństwa. Zaplątałam się tak, że nie mogłam z niej wyjść. Podjechał do mnie Wojtek i pomógł mi z niej wyjść.
Wojtek: Ohhh... Ty moja kochana łamago. - i zaczęliśmy się namiętnie całować.

W wypożyczalni sprzętu do jazdy na nartach.

Ledwo co doszłam do wypożyczalni... Jestem cała obolała. Seryjnie! Wszystko mnie boli. Zastanawia mnie tylko jedno... To jak ja zdejmę buty do nart?

W domu u wujka i cioci

Gdy wróciliśmy do domku przebraliśmy się w normalnie ciuchy i zjedliśmy pyszny obiad. Następnie poszliśmy odpocząc w mięciutkim łóżeczku.
Przytuleni położyliśmy się i zaczęliśmy oglądać Titanic'a. Ten film oglądałam już dużo razy, więc z powodu zmęczenia i znania prawie całego filmu na pamięć zasnęłam.
Nie dziwię się dlaczego usnęłam. Już pominę fakty napisane wyżej, ale przy takim mężczyźnie jakim jest Wojtek było mi tak dobrze, że trudno było nie zasnąć.

-------------------------------

No to mamy piątek i mamy rozdział 8! :-) Myślę, że ten rozdział Wam się spodoba. ;-)
Zapraszam jutro na rozdział 9! :*

DZIĘKUJE ZA MIŁE SŁOWA I PONAD 1000 WYŚWIETLEŃ! <3 :* ;)

PS: Wczoraj pracowałam nad wyglądem bloga i chyba coś się pomieszało... Jeśli Wam się układ bloga nie podoba to piszcie! ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ